Cześć wszystkim. Okazało się, że wraz z podwyżką będę miała okazję odłożyć trochę pieniędzy. Oczywiście nie chcę ich trzymać w skarpecie i szukam dla nich bezpiecznej lokaty, która da też jakiś rozsądny procent. Wiem, że na wiele nie mogę liczyć, ale jednak chciałabym, żeby dało się dzięki temu choćby uciec przed inflacją. W związku z tym właśnie mam do Was pytanie, założyć lokatę w jakimś banku czy kupić obligacje skarbu państwa? Czy z czegoś takiego można liczyć na sensowny zwrot oraz czy jest to pewna sprawa?
No niby wszyscy mówią, że to pewna sprawa, że za tym stoi państwo i wszystko jest ok. Tylko, że bezpieczeństwo bligacji skarbowych jest takie, jak kondycja finansów publicznych państwa. Grecy też jeszcze do niedawna oceniali swoje papiery dłużne wysoko, jednak teraz ich bankructwo jest coraz bardziej prawdopodobne, więc te sposoby lokowania oszczędności też nie są do końca dobre.
To wszystko zależy od tego, jak odpowiesz sobie a pytanie czy Polska zbankrutuje, bo jeżeli tak, to raczej nie warto, a jeżeli nie, to taki zakup może mieć sens. Na razie nasza gospodarka jakoś się trzyma, ale ja nie wierzę już rządowi i nie wiem ile z tego, co nam mówią jest prawdą. Dlatego właśnie zastanowiłbym się dobrze, czy sensowne jest kupno obligacji skarbu państwa, zwłaszcza na dłuższy okres.
Jeżeli o mnie chodzi, to inwestowanie w obligacje skarbowe jest oczywiście bezpieczniejsze, niż na rynku akcji, jednak nie ma co mówić, że jest pozbawione ryzyka, o czym przekonujemy się dzisiaj, bo przecież Grecja już faktycznie zbankrutowała, choć niewiele osób nazwało to po imieniu. Ci którzy mieli papiery dłużne tego kraju, jednak na nich stracili. Miały je oczywiście fundusze, a za ich pośrednictwem również ludzie, oni na nich nie zarobili.